Wiosna w koronie

Czytam… Czytam te prawdziwe wiadomości, czytam także fejki, śmieję się z memów. Niby ta sama informacja, ale podana w inny sposób, pisana różnymi słowami, pisana obrazem, filmem. Ale nie o tym chciałem, bo przecież każdy czyta, każdy ogląda, każdy widzi.

Sięgając pamięcią wstecz, objawiły nam się susze, tornada, ulewy, a teraz wirus. My, każdy obywatel z osobna, nie damy rady z tym walczyć. Do usuwania skutków katastrof potrzeba wielu środków, zaplecza technicznego i procedur. Jak widać skala każdego zagrożenia jest na tyle duża, że nawet podejmowane przez administracje publiczną środki są niedostateczne, by całkowicie je usunąć. Więc może trzeba polegać na Państwie. A Państwo jakie mamy, każdy widzi… Może powiem niepopularne słowa, ale Chiny będąc krajem komunistycznym, socjalistycznym i totalitarnym z półtoramiliardową populacją, radzi sobie z różnymi problemami w sposób nadzwyczaj sprawny. Jak nie po dobroci, to siłą.

Poprzedni ustrój

Poprzedni ustrój polityczny (jaki był, każdy raczej wie) charakteryzował się zapobiegliwością. Były schrony, wyposażone w prowiant, były szpitale, sale operacyjne, wszystko zabezpieczone, pełne leków i środków ochrony. Tak na wszelki wypadek jak „złe przyjdzie”.
I zdarzyło się – Czernobyl. Polska jako jedyne Państwo podało ludziom jod w postaci płynu Lugola. W ciągu 48 godzin od katastrofy zaczęto podawać go w szkołach! Dlaczego? Ponieważ zasoby narodowe tego środka były. I to w takiej ilości, że przekraczały ponad 50-krotnie zapotrzebowanie! Z perspektywy czasu specjaliści twierdzą, że niepotrzebnie go podano, bo promieniowanie docierające do nas było znikome. Ale wtedy nikt tego nie wiedział z powodu blokady informacyjnej.

Czernobyl

Obecnie

Jesteśmy 75 lat po wojnie, 30 lat po odzyskaniu niepodległości, 16 lat w Unii. Polska się zmieniła, Europa też, otwarliśmy się na świat – zwiemy to globalizacją. Dążymy do czegoś innego, do wygody, bogactwa, szeroko pojętej wolności. Oczywiście nie mam tego nikomu za złe, to naturalne! Ale jednak coś mi zgrzyta. Mam nieodparte wrażenie, że Państwo nie dba o swoich obywateli jak kiedyś, a dba tylko o siebie.

Szpital jako spółka, mająca swojego dyrektora i księgową, rozlicza pieniądze z NFZ, dzieląc je na potrzebujących, planując zabiegi według środków, a w ostatniej kolejności, na szarym końcu, zapewnia bezpieczeństwo na wypadek katastrof. No bo przecież katastrofa to margines, nie zdarzy się, przecież nie u nas. Patrząc na to co się dzieje we Włoszech, to z dnia na dzień przekonujemy się, że nie ma w naszym kraju krajowych rezerw materiałowych tj. środków ochrony osobistej, płynów dezynfekcyjnych, leków, sprzętu czy łóżek. Wszytko bazuje na tym, co posiada dany szpital, co udało im się uciułać. Niestety, że czegoś teraz nie ma, to nie jest to niedbałość szpitali, a ignorancja rządzących. Tylko w obliczu katastrof otwierają się „na górze” oczy, ale wyłącznie na chwilę, bo polityka jest na pierwszym miejscu!

Ulewy – nie ma pomp i agregatów, środki materiałowe samorządów są niewystarczające.
Susze – nie ma jak wspomóc rolników, a ubezpieczyciele umywają ręce od odszkodowań.
Skażenia – nakładają firmie karę w wysokości kilku tysięcy złotych, a oni dalej trują.

Pamiętacie przedmiot szkolny przysposobienie obronne? I wojsko obowiązkowe? No ok, przesadzam… Ale trzeba znaleźć złoty środek, ludzi uświadamiać, wbijać do głów co i jak należy robić w przypadku ulewy, suszy, skażenia, wypadku drogowego.

Przyszłość

Mamy zrywy społeczne. Ludzie dobrej woli chcą szyć maseczki, chcą dostarczać jedzenie ratownikom. Wiadomo, że jest to kropelka w morzu potrzeb, bo np. respiratora nie wyprodukuje się w domu.

On, chłopak w buntowniczym wieku; Ona, kobieta u schyłku wieku; Ty, kobieta w kwiecie wieku; Ja, mężczyzna w sile wieku.
My.
Czy Świat się zmieni? Na pewno. Na lepsze? Zależy na jakim stołku będę siedział.

Leave a Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *