1 września
Dziś, pierwszego września, z niepokojem myślę o szkole.
O tym, jak za kilkanaście godzin dzieci wkroczą dumnie na pierwsze lekcje i o tym, co usłyszą od nauczycieli. O tym, co w ciągu kolejnych dni, tygodni, miesięcy będą słyszeć od nauczycieli na języku polskim, historii czy geografii i czy będą to rozumieć. Bo to, co mówią publicznie ministrowie Czarnek (edukacja), Patkowski (finanse) czy Złotousty Morawiecki nie daje się zrozumieć na trzeźwo.
I mi nie chodzi o sympatie do jednej czy drugiej opcji politycznej, tylko o to, co (i w jaki sposób) człowiek dorosły będzie mówił do człowieka nastoletniego.
Żywię nadzieję, że nauczyciele jednak nie mają kisielu zamiast mózgu…


